poniedziałek, 14 stycznia 2013

Live your legend- czy pasję można znaleźć u self help yody?

Moi drodzy, mam nadzieję, że pamiętacie moją obietnicę zbadania Live your legend. Ponieważ materiały z tej stronki wymagają dużo czasu, zajmowałam się tym przez kilka wieczorów, i dziś chciałabym skomentować to, co fajnego (lub nie) ta stronka oferuje poszukiwaczom pasji. Po darmowej rejestracji na stronce od razu otrzymałam pakiet powitalny (kilka pdfów z ćwiczeniami, inspirujące plakaty and all that shit).

Rozpoczęłam pracę od znalezienia mojego DLACZEGO? Zestaw startowy stronki zmusił mnie do odkrycia mojej motywacji i wartości.

Dlaczego wykonuję swoją pracę?
W jaki sposób czyni mnie ona lepszą osobą a świat lepszym miejscem?
- Te pytania szczerze mówiąc wypełniłam z lekkim uśmiechem pod nosem, nie do końca czając, czemu to takie ważne, by dokładnie rozpisać co i jak. Przecież udzielenie odpowiedzi- pracuję bo potrzebuję pieniądze - nie sprawiło, że pacnęłam się w czoło z wielką potrzebą natychmiastowej zmiany miejsca zatrudnienia...

Moje wartości chyba też kuleją, bo na pytania "czego się boisz w odniesieniu do kolejnych pokoleń ludzkości", "jak wg Ciebie powinien wyglądać świat" mimo wysiłku i czasu włożonego, ułożyłam zdawkowe, jednozdaniowe odpowiedzi (wstydź się Anku wstydź!)

Drugi zestaw ćwiczeń to Droga do sukcesu wg. Warrena Buffeta. Te zadania z kolei zmusiły mnie do sformułowania moich życiowych celów. No i powiem Wam, że zwątpiłam po raz drugi. Po pierwsze dlatego, że w przygotowanym polu 25 możliwych wypisałam tylko 5? Może nie zrozumiałam zadania, ale jakoś póki co nie widzę większej ilości celów na mej ścieżce życia.

Ostatni etap przygotowania do życia jakie powinnam wieść to odpowiedź na pytanie tego miesiąca, czyli- co jest moją pasją??? Seria 27 (plus 1 bonusowe) pytań próbujących pokazać mi, co tak właściwie powinnam robić. Odpowiedziałam solidnie. Czy coś w moim życiu się zmieniło? Czy doznałam epickiego objawienia? Czy wiem, czego chcę? Cóż... Szczerze mówiąc średnio. Może to ta zima, ale pozostaję sceptyczna.

PODSUMOWANIE: Dochodzę do wniosku, że swoją karierę i pasje można rozpisywać i przemyśliwać do koniorafałowego porzygu. Jeśli nasze działania skupiają się na wypisywaniu rzeczy, zamiast konkretnych działaniach, obawiam się, że pozostaną na papierze.  

Zainspiruj się:

czas: 31: 32, mija jak chwilka, bo pan jest taki charyzmatyczny i zabawny!
Odwiedź J P Morgan 
i oczywiście streszczenie filmiku:




2 ludzików powiedziało co myśli:

Katarzyna pisze...

dobrze, że styczeń już w połowie. mam nadzieję, że nie dojdziemy do porzygu ;)

ulul pisze...

Myślę, że to (Twoja reakcja na pytania o wartości, górnolotne/wybitnie długoterminowe cele itp.) pokazuje jak różni się mentalność człowieka z bardziej bogatej gospodarki od naszej - dla nas w pracy (nawet tej marzeń, niestety) liczy się przede wszystkim KASA, a mniej myśli się o tym, czy to praca dobra, etyczna, czy coś wnosi dla świata. Nawet tacy idealiści jak my, wykształceni <30y (w sensie że młodzież, nie sprowadzona do poziomu gruntu przez trudy życia), w ogóle nie zaprzątamy sobie głowy zbawianiem świata, wyższymi wartościami etc. bo zapatrzeni jesteśmy w stan konta i kalendarz (czy aby starczy pieniędzy do kolejnej wypłaty). Perspektywa jest króciutka jak pasek z wypłaty i płytka jak kieszeń z drobnymi. A w dodatku nie ma znikąd zachęty do takiej refleksji, może dlatego że za dużo by się zawaliło, gdyby ktoś szczerze spytał "na co komu te wysiłki" (w mnogości przypadków jedyna odp. to instytucjom na zysk, a mi na chleb - gdyby w ten sposób podsumowało się moje całe życie to bym się załamała, już wolałabym totalną nieświadomość).

Ale, ale - mimo tego, że dla nas tu i teraz palącą potrzebą są pieniądze i o pieniądzach każą nam myśleć wszyscy dookoła, wcale to nie znaczy, że cała reszta jest bezzasadna. Chyba warto już teraz naprawdę intensywnie zastanawiać się nad tymi ich pytaniami i znajdować swoje osobiste odpowiedzi. Z lektur tych i owych kojarzę, że badania różnorakie (amerykańskie, hehe) pokazują, iż długoterminowo mało co daje satysfakcję tak dużą jak świadomość osobistego pozytywnego wpływu na życie innych ludzi, a za to stresogenne jest robienie czegoś wbrew swoim zasadom (jakiekolwiek one nie są i czy je mamy wyartykułowane czy tylko podświadomie czujemy że coś jest ok/nie ok). No więc świadomość swoich zasad czy też wizja tego, do jakiej przyszłości chce się doprowadzić świat (szeroki lub nie) jest cenną wskazówką przy wyborze zawodu/pracy, tym bardziej jeśli to ma być praca marzeń :).

Tak przynajmniej wydaje się mi, ale ja jestem świeża w temacie self-help i jeszcze mam do tego entuzjazm nowicjusza :):)

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Best WordPress Themes