środa, 6 lutego 2013

Finansowe IQ

W celu zmienienia czegoś powinniśmy poznać stan obecny. A więc do dzieła - testujemy się.

Test jest prosty. Czytasz zdanie, odpowiadasz tak lub nie a na koniec podliczasz punkty.

Mi wyszło, że jestem beznadziejna i wiele jeszcze muszę się nauczyć. Mam nadzieję, że luty temu pomoże. A Ty?



1.Duże wydatki np. remonty, wydatki sezonowe (OC, zakupy świątecznych prezentów) planuję z wyprzedzeniem.

2.Co miesiąc z pensji odkładam część pieniędzy na duże wydatki roczne (j.w) lub kwartalne.

3.Zapisuję wszystkie moje wydatki.

4.Przed utworzeniem mojego budżetu monitorowałam(em) moje wydatki przez kilka miesięcy.

5.Monitoruję założenia mojego budżetu i modyfikuję w razie potrzeby.

6.Mój plan oszczędzania (wysokość środków jakie na oszczędności przeznaczę) jest częścią wydatków w moim planie budżetu.

7.Wszystkie środki dodatkowe (premie, zwrot z podatku...) idą bezpośrednio na konto oszczędnościowe.

8.Prezenty i datki na cele charytatywne uwzględniam są uwzględnione w moim budżecie.

9.Jeśli przewiduję, że przekroczę moje planowane wydatki w jednej z kategorii w moim budżecie, staram się zaoszczędzić je w innej. 

10.Mam zaoszczędzone pieniądze na poduszkę finansową (po prostu mam "zaskórniaki").

11.Mam rezerwę w budżecie na nieprzewidziane wydatki.

12.Prezenty świąteczne czy urodzinowe nie stanowią katastrofy dla mojego budżetu.

13.Wiem, ile pieniędzy potrzebuję na życie miesięcznie/rocznie.

14.Panuję nad moimi wydatkami (np. nad kartą kredytową) tak, aby nie przekroczyć limitu.

15.Potrafię policzyć wszystkie moje wydatki.

16.Nie żyję ponad stan.

17.Nie używam mojej karty kredytowej, jeśli nie wiem, czy będę w stanie spłacić zadłużenie w wymaganym okresie.

18.Płacę wszystkie moje rachunki na czas.

19.Moje dochody są większe niż moje wydatki.

20.Nie pozwalam wywierać na siebie presji (np. przez rodzinę i znajomych) aby wydawać pieniądze, których nie mam.

21.Nie kupuję produktów luksusowych nawet na wyprzedażach, chyba, że ich zakup został przeze mnie ujęty w budżecie.

22.Patrzę na mój budżet, jak na sposób, w jaki mogę się dowiedzieć, na co mnie stać, a na co nie.

23.Mam określony cel finansowy, o którym pamiętam (np. szybsze spłacenie kredytu, wakacje).

24.Mam w budżecie ujęte małe nagrody za wytrwałość.

25.Wszyscy w mojej rodzinie uczestniczą w tworzeniu budżetu.

Za każdą odpowiedź TAK - 4 punkty, NIE - 0, Nie wiem/nie jestem pewien - 2.

0-35 punktów
Jeśli w ogóle prowadzisz budżet (sposób kontroli wydatków), chyba się zgodzisz, że nie działa. Może nawet z lekka panujesz nad wydatkami miesięcznymi, ale każdy niezaplanowany koszt wywraca Twój budżet do góry nogami. Możesz również po prostu nie zdawać sobie sprawy, z tego, jakimi pieniędzmi obracasz i co z nimi możesz zrobić. Musisz zwrócić większą uwagę na swoje wydatki i urealnić swoje wyobrażenia o własnych przychodach i rozchodach.

36-70 punktów
Prawdopodobnie jesteś już po pierwszych próbach budżetowania, jednak niekoniecznie efektywnych i przy okazji nie do końca zdajesz sobie sprawę, co tak naprawdę idzie źle. Nie bądź dla siebie zbyt surowy - budżetowanie wymaga wiele dyscypliny, uwagi i drobiazgowości, a to nie jest łatwe dla każdego. Staraj się dokształcać i wyciągać wnioski z własnych finansowych wpadek.

71-100 punktów
Chociaż zawsze można jeszcze coś poprawić, Ty masz już opracowany system, który jest skuteczny. Sprawdź jeszcze raz miejsca, w których padła odpowiedź NIE lub NIE WIEM, żeby zobaczyć, nad czym trzeba popracować. Ale i tak, pamiętaj, jesteś wyjątkowy - należysz do garstki ludzi, którzy efektywnie  zarządzają swoim budżetem. Gratulacje!

(*źródło: http://frugalistka.blox.pl/2010/02/Finansowe-IQ-Sprawdz-sie-123.html, dostęp: 6.02.2013)

wtorek, 5 lutego 2013

Miej jakieś finansowe cele!


Wielu z nas nie zastanawia się tak naprawdę nad finansami. Każda wypłata w ten czy inny sposób zostaje wykorzystana, płacimy rachunki i pozwalamy sobie na małe przyjemności. Forbes radzi nieco inne podejście do sprawy. 


Popularny magazyn postuluje, że pierwszym krokiem do przejęcia kontroli nad swoimi finansami jest określenie swoich finansowych celów. Tak naprawdę każdy z nas je ma, obchodzi się jednak z nimi bardzo po macoszemu. Przykładów jest milion. Znacie osoby, które przy każdej możliwej okazji mówią, że chcą mieć samochód, albo mieszkanie, albo śliczną torebkę z allegro i mimo upływu lat wcale się do zakupu tych rzeczy nie zbliżają? Ja też znam. WIELU. Sama jestem taką osobą. 



Forbes proponuje inaczej:
1) zastanów się po co tak naprawdę pracujesz- co by Cię zadowoliło- dom? mieszkanie? rower? podróże? Cokolwiek. 
2) przemyśl, czy ten cel jest osiągalny przy pomocy oszczędzania, czy też trzeba będzie się posiłkować bankiem
3) jeśli należy do tej pierwszej kategorii, zapisz sobie wyraźnie, jaki to cel. 
4) zaplanuj ile pieniędzy będzie Ci potrzeba na zrealizowanie tego marzenia
5) rozważ, ile musiałbyś (i możesz na to sobie pozwolić) odłożyć miesięcznie
6) wprowadź to w życie! 

Jeśli zakup, który planujemy wymaga od nas dodatkowego udziału (np banku albo rodziców), zapisz sobie ile będzie Cię kosztować spłata tego miesięcznie- na jakie raty możesz sobie pozwolić. O tego typu grubszych zakupach będziemy jeszcze tutaj rozmawiać. Póki co- warto je mieć w planie. 

Najważniejsze to mieć cel. Wyraźnie sprecyzowany i WIDOCZNY.
Zapisany jasno i wyraźnie. Najlepiej zrób sobie w pokoju tablicę, na której wypiszesz wielkimi literami swój cel, zawiesisz milion ilustracji, które najlepiej go obrazują i najbardziej popychają Cię do działania. Następnie na kartce papieru lub w specjalnie założonym do tego zeszycie spisuj ile miesięcznie uda Ci się odłożyć na realizację tego celu. Powiedz sobie jasno- chce kupić ultra drogą sukieniunie, więc nie jem dziś kebaba za 10 zł- jem groszek z tesco i paluszki rybne, a 5 zł rzucam do skarbonki.




poniedziałek, 4 lutego 2013

In the rich men's world - czyli witamy w lutym

Rozważania na temat pasji w życiu nie będą już głównym punktem programu, choć wcale to nie oznacza, że zostaną pominięte - w końcu wszystko się tak naprawdę przeplata ze sobą.

Podsumowanie styczniowych wariacji na temat pasji

Mamy małe opóźnienie, ale co się odwlecze... to... będzie później. Tak więc dziś małe podsumowanie miesiąca szukania pasji. 

Czy znalazłyśmy pasję w styczniu? NIE. W takim sensie, że nie było żadnego dzikiego objawienia, wielkiego TAK właśnie to mam robić. Co nie znaczy, że cały miesiąc upłynął pod znakiem marnotrawienia czasu. Dzięki poszukiwaniu pasji można zrozumieć czego tak naprawdę się chce dla siebie. 

Największa styczniowa nauka- dla mnie takim przełomowym momentem było zrozumienie, że to wcale nie chodzi o to, by mieć pracę marzeń związaną z naszym hobby. Praca marzeń to taka praca, która pozwala Ci żyć lajfstajla, który Ci odpowiada. Robić to, co kochasz w życiu (spędzać minuty i godziny na tym, co jest dla Ciebie fajne)

krótki przewodnik po tym jak się za to zabrać (zestawienie całego miesiąca) 

Video inspiracje:

Szukaj pasji wszędzie (pomysły i inspiracje)
Szukaj w testach internetowych (tutaj aż trzy linki) 

Z drugiej strony:





środa, 30 stycznia 2013

Szukaj pasji wszędzie: powrót do przeszłości


http://www.sxc.hu/photo/1393976
Tak siedzimy i się zastanawiamy z Kasią, co jeszcze chciałybyśmy wypróbować w tym kończącym się miesiącu poszukiwania pasji. 


I Kasiunia wymyśliła, a ja przyklasnęłam, że niezwykle ważne w tym procesie szukania siebie i tego co powinniśmy robić, jest zwrócenie uwagi na PRZESZŁOŚĆ. Na to, co sprawiało nam kiedyś przyjemność. Na to, dzięki czemu czuliśmy się dobrze, szczęśliwie i po prostu tak jak trzeba. Tak naprawdę na tę listę można wpisać wszystko. Od obrazkowego skakania na skakance, po pieczenie pierniczków, albo puszczanie samochodzików po torze. 

Tak więc dzisiejsze zadanie stojące przed Wami wygląda następująco:


Czym skorupka nasiąka za młodu... 
To co kochaliście w naturalny sposób w dzieciństwie, może być tak naprawdę czymś, co jest Wam przeznaczone. I choć nie namawiamy Was do obsesyjnego powrotu do obżerania się truskawkowymi flipsami, dróg jest wiele i - you never know where they might lead you...

sobota, 26 stycznia 2013

Szukaj pasji wszędzie: zapytaj swoich przyjaciół

http://www.sxc.hu/photo/1300094


Ten sposób szukania pasji bardzo mnie zainspirował. Znalazłam to gdzieś w sieci, chyba na blogu Jakuba Królikowskiego. To jest naprawdę fajny trop- czasami ciężko nam dotrzeć do wszystkich naszych talentów i możliwości, a jeśli nawet je znajdziemy to możemy mieć kłopot zmienić je w konkretne zawody. 

Ponieważ jestem w tej nieszczęśliwej sytuacji, że większość moich przyjaciół jest w pewnym oddaleniu ode mnie (oczywiście geograficznym) napisałam mailika:

Moi drodzy! 
bardzo Wasz proszę o pomoc!
szukam pasji do mojego projektu (http://praca-marzen.blogspot.com/) i chciałabym ją znaleźć trochę z Wasza pomocą
jeśli mielibyście jakieś 20 minutek cennego czasu podczas codziennej gonitwy, prosiłabym Was serdecznie o podpowiedz: co wg Was mogłoby być moja praca marzeń  jakie mam mocne strony i jak wyobrażacie sobie moje życie zawodowe :) będę wdzięczna za wszelkiego rodzaju pomysły  inspiracje i podpowiedzi, w końcu znacie mnie najlepiej:) 

Odzew z początku był bardzo malutki (coś Ci moi milusińscy mało mają chęci do doradzania zawodowego). Mój M. otwarcie odmówił wszelkiej odpowiedzi, oznajmiając mi, że mam robić to co mi sprawia radość a on będzie mnie wspierał (tylko, M. ja nie wiem do końca co to jest) 

Z innych odpowiedzi:
No to mi zrobilas zagwozdkę na wieczór...musze pomyslec w sumie, ale tak na gorąco to wydaje mi się Aniu że spelnilabys sie np. w roli jakiegos managera (branza dowolna  - cos z Twojego kregu zainteresowan), bo:1. Twoja inteligencja emocjonalna jest dobrze rozwinięta wiec bedzieszmiec dobre podejscie do kazdego pracownika2. Potrafisz swietnie dowodzic grupa3.  Jestes bardzo kreatywna4. Perswazja nie jest Ci obca5. Kochasz aktywnosc i wyjazdy,wiec wyjazdy sluzbowe nie beda Ci przeszkadzc..6. Potrafisz rozwiazywac zlozone problemy wiec  nie pozowlisz na popadniecie firmy w ruinę..A moze....DZIENNIKARZ!!!! BO:1. Interesujesz sie swiatem2. Chetnie piszesz i czytasz3. Potrafisz nawet zrobic ladne zdjecie:)4. Kochasz wyjazdy i ruch5. Lubisz jak cos sie dzieje6. Lubisz byc Pania swojego losu i niekoniecznie dostosowywac sie do etykiety biurowej...

Gdzie ja Cie widze? Dla mnie jestes urodzona bisneswoman! Konieczniemusisz zalozyc swoj biznes, tylko jaki... tu mam problem.Bedziesz wtedy szefem dla samej siebie - mozesz sobie na to pozwolic,gdyz sama motywujesz sie do pracy i zawsze dazysz do swojego celu,dlatego na pewno go osiagniesz.Jaka masz role pelnic w swoim biznesie? Wymyslac co ludzie maja dlaCiebie robic - zawsze mialas swietne pomysly, czy to prezenturodzinowy, czy to referat, czy sposob na spedzenie wolnego czasu.Realizacja zajma sie juz ludzie pod Toba - wszelki kontakt z klientem,ktorego tak bardzo nie lubisz:PSzukanie informacji, podzial pracy, wymyslanie nowosci i wprowadzanieich w zycie to Twoje mocne strony!
Właśnie wczoraj o tym myślałam tylko nie miałam już siły :) napiszę do końca weekendu :) - do tej pory czekam na odpowiedź Katarzyny, która pisze ze mną tego bloga... wstyd! 
 Uwazam ze przede wszystkim Twoja praca marzen powinna byc kreatywna. Odtworczosc pozostaw ludziom, ktorzy sami nie maja nic ciekawego do powiedzenia. Poza tym Ty sie bardzo szybko nudzisz, wiec powinno to byc cos zroznicowanego pod wzgledem obowiazkow. Kolejna sprawa to Twoj charakter przywodcy, wiec powinnas sama byc szefem dla siebie, a byc moze tez dla innych. I potrzebujesz do tej pracy ludzi z podobna pasja, ktorzy beda popierac Twoje szalone pomysly, bo zazwyczaj (choc na 1 rzut oka moze sie wydawac inaczej :P ) Twoje idee sa logiczne. Nie moze byc Twoim wspolpracownikiem ktos taki jak ja np, bo ja unikam ryzyka i moge tym stlamsic kazdy pomysl w zarodku, jesli pomyslodawca posluchalby moich katastroficznych scenariuszy. Wiec potrzebujesz ludzi Let's do it! Tym bardziej ze sama sie czasem wahasz przed podjeciem decyzji. Uwazam tez ze powinnas wykorzystac swoja znajomosc angla i zainteresowania. Moglabys pisac scenariusze do filmow i ksiazki bo w koncu moze byloby cos oryginalnego do obejrzenia lub poczytania. O, i jeszcze szybko lapiesz inspiracje do roznych rzeczy. Wiec jak na moj gust, choc to moze nic odkrywczego widze Cie w pracy w szeroko pojetej branzy mediow i rozrywki, bo robilabys cos na czym sie znasz, masz dryg i co Ci sie podoba :) Wiec najlepiej zaloz czasopismo (ja moge wziac kacik sportowy ;)
 Aniu ty możesz być dobra we wszystkim. Musisz tylko znaleźć ten "Zing" (dalej wypowiedzi nie cytuję, bo kolega odwołuje się do moich aktualnych projektów i snuje wizje ich rozwoju, ale to jedno zdanie bardzo mi się spodobało. 

Praca marzen: - absolutnie pozbawiona rutyny- wymagajaca aktywnego dzialania (fizycznie i przede wszystkim psychicznie) czyli odpada np. siedzenie 8h przy biurku- wymagajaca czesto nowych pomyslow i kreatywnosci- z wieloscia roznych, ciekawych projektow- w towarzystwie ludzi z pasja, ktorzy nie tylko beda motywowac do dzialania, ale tez pomoga poznac calkiem nowe dziedziny zycia- bez ciaglego nadzoru szefa lub sama sobie szefem- z mozliwoscia czestych podrozy- absolutnie niezwiazana z branza handlowa - praca handlowca/sprzedawcy itp. ODPADA!- towarzystwo w pracy  - przewaga mezczyzn (z nimi swietnie sie dogadujesz:))- koniecznie odpowiednie wynagrodzenie - min. 2500zł na reke (ja wiem, ze to jest do zrobienia i wcale nie jest to wygorowana kwota)- czas pracy elastyczny - jak nie zrobisz dzis to zrobisz jutro - po prostu ma byc zrobione! bez presji czasu(...)Gdzie? Jako kto? Jaka branza? Jaki zawod?- dziennikarstwo - piszesz genialnie i musisz to wykorzystywac! - gazety, czasopisma itp.- organizacja imprez - niezwiazane z handlowaniem, ale juz stricte z organizacja- scenarzystka!!!!- pisarka podrozniczka! ale lepsza niz Pawlikowska czy Wojciechowska:D- agencja reklamowa- agencja marketingowa


Ta-ta-ra-raaaaam! jak widać niektóre odpowiedzi się powtarzają, sugerując, że faktycznie coś jest na rzeczy. 
 

Szukaj pasji wszędzie: the incredible hulk, czyli szukaj w zazdrości!


Czytałam sobie ostatnio na Psychology Today jak znaleźć pasję, i bardzo fajny pomysł mi podsunęli. Chodzi o spojrzenie na nasze bardziej zielone oblicze... Kojarzycie zielonego potwora, wielką zmorę wielu ludzi czyli... ZAZDROŚĆ? 


Według artykułu, który przeczytałam, warto się przyjrzeć temu, czego zazdrościmy innym - to może nam podpowiedzieć, jakiego życia pragniemy, oraz co nas pasjonuje. 
hulk
Tak sobie myślę- to ma całkiem spory sens. Przecież zazdrościmy ludziom sposobu na życie, często nawet pracy, kiedy indziej po prostu możliwości. Czego więc zazdroszczę ja?

1) wolnych weekendów i świąt! 
2) gdy ktoś nie pracuje nawet całych 8h, bo ważne jest by zrobił co ma zrobić a nie to ile siedzi w biurze
3) kiedy kogoś ze znajomych publikują, czytają, chwalą za to co napisał/zrobił
4) podróży wszelakich, zawsze i wszędzie
5) aktywnego lajfstajla, robienia miliona rzeczy naraz
6) pracy w której nie trzeba rozmawiać z ludźmi ciągle
7) gdy kogoś stać na oszczędzanie, inwestycje i kolację poza domem

Hmm... tak patrzę na te swoje najważniejsze punkty zapalne, które wyzwalają we mnie hulka (plus the green, minus the muscle) i coś mi się widzi, że ta moja pasja to zdecydowanie coś związanego albo z pisaniem, albo z publikowaniem różnych rzeczy, jest to też podróż i próbowanie nieznanego. Styczeń dobiega końca a my jesteśmy chyba coraz bliżej! 


piątek, 25 stycznia 2013

Test osobowościowy Briggs Myers i kim mam być według mojej osobowości

Pamiętacie, kiedyś zdarzyła nam się notka o pracy a osobowości. A propo artykułu Penelope Trunk z poprzedniego odcinka, znalazłam internetowy test na osobowości, o którym ona wspominała. Zróbcie sobie- jest stosunkowo szybki do zrobienia (72 pytanka), ma odpowiedzi tak i nie i daje jednoznaczny wynik.

Moja diagnoza- ENFP  - Ekstrawertyk Intuicyjny Uczuciowiec Obserwator
Interpretacje można znaleźć pod linkiem- o tu.

Moja interpretacja:
Wrażliwa osobowość znajdująca spełnienie w ekstrawertycznej postaci, kierująca się wartościami i intuicją. Nie przepada za schematami i bezdusznym stosowaniem reguł. Ma skłonność do występowania w roli rzecznika innych osób, do obrony ich interesów. Preferuje dobre relacje w życiu osobistym i zawodowym, a sytuacje problemowe stara się rozładowywać z marszu. Lubi wyzwania, które niosą ze sobą głębszy sens, wymagają kreatywnego i elastycznego podejścia. Funkcjonuje najpełniej we współpracy i harmonii z innymi ludźmi, dopingując ich, pobudzając wyobraźnię dla poszukiwania nieprzetartych dotychczas ścieżek, artystycznie prowokując. Lubi działać na pewnym poziomie ogólności i eksperymentować z potencjalnymi możliwościami, uszczegułowianie natomiast woli pozostawić innym. Startują zawsze z wysokiego pułapu, ale przy braku motywacji ich zapał opada w miarę upływu czasu. Obszary zgodne z tym rodzajem osobowości: Doradca, konsultant personalny, trener, artysta, kompozytor, pisarz, projektant, dekorator wnętrz i inne.
Szerzej o moich potencjalnych karierach ze strony mypersonalities:

  • Artist
  • Art Director
  • Actor
  • Accountant/Auditor
  • Banker/Economist
  • Consultant
  • Career Counselor
  • Conference Planner
  • Church Worker
  • Diplomat
  • Dietitian/Nutritionist
  • Designer
  • Entrepreneur
  • Engineer
  • Editor
  • Human Resources
  • Housing Director
  • Homemaker
  • Journalist
  • Lawyer/Attorney
  • Musician
  • Merchandise Planner
  • Marketer
  • Massage Therapist
  • Nurse
  • Newscaster
  • Occupational Therapist
  • Public Relations
  • Psychologist/Counselor
  • Painter
  • Politician
  • Project Manager
  • Researcher
  • Scientist
  • Social Worker
  • Speech Pathologist
  • Social Scientist
  • Senior Manager
  • Trainer
  • Teacher/Professor
  • Technical Specialist
  • Writer

Z drugiej strony - Zawodowe robienie tego, co się kocha to mrzonka

A teraz będzie o pasji trochę z drugiej strony. Czytam sobie od czasu do czasu bloga Penelope Trunk. Pani ta pisze bardzo humorystycznie o pracy i często zdarza jej się wylewać kubeł zimnej wody na zapalonych absolwenciaków, czy yody self-helpu, pokazując, że życie tak naprawdę nie jest takie skomplikowane i nie wymaga czytania specjalnych poradników. 

Przetłumaczyłam na dziś bardzo ciekawy artykuł Penelopy- Zła porada dotycząca kariery: Rób to co kochasz



"Jedną najgorszych porad dotyczących kariery, którą założę się każdemu kiedyś udzielono, jak i pewnie zdarzyło się dawać innym jest: Rob to, co kochasz. 

Zapomnij o tym. To absurd. Piszę od czasu, kiedy nawet nie wiedziałam jak pisać- w przedszkolu dedykowałam swoje pisanie mojemu tacie. Możesz nie być w przedszkolu, ale jeśli wiesz kim jesteś, to robisz to co kochasz choćby nie wiem co, a to dlatego, że to kochasz

Dlatego to niedorzeczne, że musimy otrzymywać zapłatę za to, że robimy to co kochamy, bo przecież robilibyśmy te rzeczy tak czy inaczej. Pewnie powiesz: "Poczekaj, przecież Tobie płacą za robienie tego, co kochasz. Jesteś taką szczęściarą!" Ale to nie prawda. Każdy z nas jest wieloaspektowym, wielowarstwowym, skomplikowanym człowiekiem, a jeśli czytasz tego bloga, to prawdopodobnie poświęcasz dużą część życia na zagłębianie się w siebie- wiesz, że to cały proces. Nikt z nas nie lubi tylko jednej rzeczy. 

Jestem pisarką, ale kocham seks bardziej niż pisanie. A nikt nie płaci mi za seks. W sumie to moje życie intymne, jak pewnie wiecie, obecnie, raczej kuleje. Co wcale nie oznacza, że nie śpię po nocach myśląc- powinnam pisać czy uprawiać seks? A to dlatego, że decyzje dotyczące kariery to nie decyzje na temat tego- co ja kocham najbardziej. Decyzje dotyczące kariery dotyczą tego, jakiego rodzaju życie chcę sobie stworzyć. 

Więc jakim cudem mogłabym wybrać tylko jedną rzecz, którą kocham? Jaki byłby tego sens?

Świat pokazuje, że to co kochasz, to to, czemu poświęcasz czas. Próbuj więc rzeczy. Jeśli lubisz to robić, wróć do tego. W zeszłym miesiącu spróbowałam pilatesu. Nie chciałam próbować, ale koleżanka powiedziała, że nauczycielka jest po prostu świetna, więc poszłam. I strasznie mi się spodobało. Od tego czasu zaczęłam chodzić na zajęcia trzy razy w tygodniu. I to zmieniło mnie w jakiś sposób. Stoję bardziej wyprostowana (miałabym też lepszy seks, gdybym jakiś uprawiała. Świat pilatesu powinien skupiać swoją reklamę bardziej na tym, że sport ten poprawia życie seksualne. To zupełnie dziewiczy rynek) 

Często to, co powinniśmy robić zawodowo, to taka czynność, którą chcemy wykonywać tylko dlatego, ze nam płacą. Jeśli założysz sobie, że Twoja praca to musi być coś, co robiłbyś nawet gdyby Ci nie płacili, będziesz szukać bardzo bardzo długo. Może nawet DO KOŃCA ŻYCIA. Po co więc wyznaczać sobie taki daleki horyzont? Nagrodą za pracę jest wnoszenie wkładu w coś większego niż Ty sam, to branie udział w życiu społecznym, oraz bycie wynagradzanym pieniędzmi. 

Presja którą nakładamy na siebie poszukując kariery idealnej to wariactwo. Zważywszy na to, że ludzie starają się ją znaleźć przed trzydziestką, (a to dlatego, by uniknąć kryzysu wieku średniego oraz uciążliwego dzwonienia biologicznego zegara) niewiele trzeba, by ich w ten sposób złamać. To właśnie dlatego jednym z najbardziej potencjalnie depresyjnych okresów w życiu jest początek kariery zawodowej (kiedy ludzie mają po 20kilka lat), kiedy to uświadamiamy sobie, że to zupełnie niemożliwe tak po prostu robić, co się kocha. 

A teraz rada bardziej praktyczna: Rób nie to co kochasz, a to, czym jesteś. Tak właśnie wybrałam swoją karierę. Kupiłam książkę "Rob to, czym jesteś"- to chyba jedna z moich ulubiony karierowych książek wszech-czasów  i zrobiłam sobie skrócony test Myers- Briggs. Książka dała mi obraz moich silnych stron i listę karier, w których mogę odnieść sukces na podstawie tych atrybutów. 

To relacje z innymi, a nie prace, czynią życie wspaniałym. Ale praca może zniszczyć Twoje życie- może sprawić, że będziesz czuć, że nie masz kontroli nad swoim czasem czy osiąganymi celami. Pamiętaj jednak, że żadna praca nie sprawi, że Twoje życie będzie kompletne. To mit rozprzestrzeniany przez tych samych ludzi, którzy mówią Ci, by robić to co kochasz. Robienie tego co kochasz, sprawi, że poczujesz się spełniony. Nie musisz jednak dostawać za to pieniędzy. 

Praca może Ci także uratować życie. Jeśli jesteś zagubiony, samotny i zastanawiasz się jak się znaleźć w tym świecie, znajdź pracę. Jakąkolwiek pracę. Poczucie struktury, regularne kontakty ze zwykłymi ludźmi, oraz możliwość wniesienia czegoś do większej grupy to sposoby na przekalibrowanie naszego życia. 

Jeśli więc przytłacza się konieczność robienia tego, co kochasz, może zrozum po prostu, że jesteś zupełnie zwyczajny i zapomnij o tym. Po prostu rób coś, w czym będziesz dobry. Rób cokolwiek. 

A jeśli jesteś już tak przytłoczony, że czujesz już zbliżającą  się depresję, rozważ możliwość, że praca może Cię uratować. Znajdź jakąś. Praca i bycie docenianym w społeczeństwie to coś niezwykle ważnego. Tak czy inaczej, społeczeństwo ceni ludzi z pieniędzmi. zarób więc trochę. Robienie czegoś, co się kocha nie jest takie ważne. Miłość jest ważna w związkach. Stwórz jej trochę właśnie tam."

Mam nadzieję, że się podobało- tłumaczenie bardzo bardzo po macoszemu, ale-ale, daje ogląd na pomysł. 

Szukaj pasji wszędzie: idealny dzień życia.

Ostatnio opowiadałyśmy Wam o szukaniu pasji przez wyobrażanie sobie, że właśnie zdiagnozowano u nas śmiertelną chorobę i mamy przed sobą ostatni rok życia. Wspomniałyśmy, że nie do końca uważamy to ćwiczenie za miarodajne, bo w "normalnym świecie" trzeba brać poprawkę na przyszłość i konieczność zapewnienia sobie przeżycia. 

Dziś ćwiczenie  bardzo podobne, ale jednocześnie fundamentalnie inne. Zainspirował mnie do wypróbowania tego artykuł znaleziony Art of Non-Conformity
W skrócie można to przedstawić w ten sposób:


Generalnie im więcej poświęcimy na to i im więcej wyłapiemy szczegółów, tym łatwiej będzie nam znaleźć sposoby poprawy naszego dziś. 

zdjęcie: Daria Orzeł 
(http://prze-blyski.blogspot.com/)
Co wyszło mi:
Mój idealny dzień życia zaczyna się bardzo wcześnie. Pewnie gdzieś koło 6.00 (tak, jestem zwolennikiem szybkiego wstawania). Zaczyna się od szybkiego prysznica i bardzo pysznego śniadania. Może nie codziennie coś innego, ale chciałabym jeść jakieś straszne pyszności i pić kawkę z kawiarki. Do śniadanka czytam sobie albo gazetkę, albo internet, słucham Roxy. Od siódmej robię coś albo na bloga, albo po prostu coś do jednego z moich aktualnych projektów. O ósmej zmierzam sobie do pracy- tutaj nie ma większego sprecyzowania co to za praca- chcę, żeby była w niej pewna elastyczność, kreatywność i dobre wykorzystanie moich zdolności. Praca jest na tyle blisko, że sobie idę do niej pieszo. Albo pracuję z domu- to też mogłoby być bardzo idealne (mam swój gabinecik i tam sobie pracuję)

Pracuję max 8h (często mniej, bo wyrabiam się ze wszystkim szybciej). Po pracy szybciutko do domu, robię/podgrzewam szybki ale pyszny obiad i ruszam spotkać się ze znajomymi, albo gdzieś na miasto (na koncert, na spacer do kawiarni, gdziekolwiek). Po powrocie do późnego wieczoru siedzę sobie z M i albo coś oglądamy, albo ja czytam/piszę a on gra i sobie rozmawiamy. Na dobranoc kąpiel relaksująca. I spać. 

Inaczej jednak w weekend. Chciałabym, żeby moje weekendy mijały na Przygodzie. Pakuję się i jadę gdzieś, gdzie mnie nie było. Albo odwiedzam rodziców i brata, ale to nie jest jedyna aktywność dnia. Próbuję ciągle czegoś nowego. Sportu może też. Jeżdżę, odkrywam. Jem takie rzeczy, które by mi nie przyszły do głowy. W ten deseń. Tutaj nie ma konkretów, bo chciałabym, żeby moje weekendy były niespodziewane i pełne fajności. 

jak wygląda mój dzień powszedni?
- wstaję o 4.00, 5.00, 6.00 lub 7.00 w zależności od tego jaką mam zmianę w pracy
- szybko się myję i jem kanapki i piję kawę jaka jest
- jadę do pracy 1h, jestem tam 8,5h, wracam znów 1h. 
- rezygnuję z obiadu z lenistwa
- walę się na łózko i oglądam seriale, czasami spłodze jakąś notkę. 
- śpie, i kolejny dzień
- weekend zlewa mi się z normalnym tygodniem, bo pracuję i w tydzień i w weekend. 

Room for improvement? I think so. 

środa, 23 stycznia 2013

Szukaj pasji wszędzie: ostatni rok życia.

Jednym ze sposobów szukania pasji i powołania jaki znalazłam, jest wyobrażenie sobie, że właśnie usłyszało się śmiertelną diagnozę u lekarze. To koniec. Został nam rok życia. Jak chcemy spędzić ten rok? Co chcemy przez ten czas robić?

Odpowiedź, którą udzielimy na to pytanie, pokazuje co tak naprawdę chcemy robić z naszym czasem. No i idealnie- właśnie to powinniśmy robić. 

Happy friends
U mnie wygląda to tak- oczywiście natychmiastowo rzucam pracę, sprzedaję wszystko co mam cenne i co może dać pieniądz i wyjeżdżam. Chcę jechać do Gruzji, do Rumunii i Bułgarii, na Białoruś, do Stanów i do Kanady (bardzo możliwe, że finansowo wystarczy mi tylko na autobus do granicy...) Napiszę w końcu swoją powieść życia, i spotkam się z każdą wartościową osobą, która kiedykolwiek miała jakiś udział w moim życiu. Ugotuję sobie najróżniejsze jedzenie świata. Poczytam wszystko czego nie czytałam jeszcze z listy książek BBC! Pojadę na Coachelle!  Urządzę wspaniałą imprezę dla wszystkich moich przyjaciół. 

Hmm... choć cel może i szczytny, nie do końca się zgadzam z takim stawianiem sprawy. Rzeczywistość niestety wygląda tak, że trzeba mieć jakiś dochód. Trzeba prozaicznie mówiąc, "mieć na chleb". I choć wspaniale byłoby spędzić życie intensywnie realizując swoje pragnienia i cele, objadanie się smakołykami dziś, może spowodować, że jutro przyjdzie nam głodować. Dlatego, choć wymyślanie tego, co chce się zrobić przed śmiercią fajnie przypomina o tym, by trzymać się marzeń, druga strona medalu to konieczność przeżycia w tym czasami okrutnym świecie. 

Warto jednak spojrzeć na rzeczy, które wypisałam sobie na mojej liście rzeczy do zrobienia: mamy tutaj podróże, pisanie, znajomych i jedzenie. Są to jakieś obszary zainteresowania, które muszą być obecne w moim życiu, by czuć, że jest pełne. 

W kolejnym odcinku pokażemy wariację na temat tego ćwiczenia, która ma większe przełożenie na PRAWDZIWE Życie. 

















poniedziałek, 21 stycznia 2013

Chwila relaksu w momencie załamania.

Dzisiaj jest Blue Monday - najbardziej depresyjny dzień w roku wg Cliffa Arnalla, wobec tego notka kompletnie niepracowa. Ale trochę o załamaniu.

Poziom swojej depresji oblicza się za pomocą wzoru:

\frac{[W + (D-d)] \times T^Q}{M \times N_a}
gdzie:
  • W – pogoda (ang. weather)
  • D – dług, debet (ang. debt)
  • d – miesięczne wynagrodzenie
  • T – czas od Bożego Narodzenia (ang. time)
  • Q – niedotrzymanie postanowień noworocznych
  • M – niski poziom motywacji (ang. motivational)
  • Na – poczucie konieczności podjęcia działań (ang. a need to take action)

[Źródło wiedzy: Wikipedia ]

Czy to też moment żeby pogrzebać wszystkie swoje plany i projekty? 
NIE!

Tu mądrości Bartka Popiela

Na chwilę odwracamy się - robimy PRZERWĘ i dalej do roboty!


niedziela, 20 stycznia 2013

A może w ten sposób?

Źródło: phttp://sphotos-g.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/544003_475428002493872_1694644356_n.jpg
[Zdjęcie podrzuconę przez Agę - dzięki!]

To co robisz, gdy odkładasz pracę na później jest tym, co powinieneś robić do końca życia.

U mnie to: oglądanie głupich (mniej lub bardziej) seriali, beznamiętne przeglądanie FB i innych zakamarków sieci, sprzątanie i kontakty towarzyskie. Nie do końca to chyba dobry zestaw na pracę marzeń- chyba że np. jako social media manager ;)

* I jeszcze - wymyślanie i robienie filmów - przynajmniej 2 razy przed ważnym egzaminem powstał filmik, z którego byłam przynajmniej zadowolona.

A co Wy robicie, jak nie chcecie robić akurat tego co trzeba?

sobota, 19 stycznia 2013

Przepływ w pracy- ocena tygodnia na haju zaangażowania

Zgodnie z obietnicą złożoną w poście dotyczącym Flow przez calutki zeszły tydzień szukałam sensu i przepływu w moim obecnym miejscu pracy. Skrupulatnie angażowałam się w każde wykonywane zadanie, naprawdę słuchałam ludzi i starałam się im pomóc, oraz szukałam sposobów jak swoją pracę ulepszyć i uskutecznić. Dziś wielkie podsumowanie. 

http://www.sxc.hu/photo/10718101) Po pierwsze i najważniejsze- czy zmiana podejścia do wykonywanej pracy zmieniła mój poziom szczęśliwości? 
- Muszę przyznać, że faktycznie TAK. Od kiedy zaczęłam skupiać się na tym co robię, szukać miliona sposobów na poprawę efektywności i pomoc innym, bycie w pracy przestało mnie tak męczyć. 

ALE, tak duża intensywność w pracy wiązała się z 1) bardzo dużym spadkiem sił i nastroju po pracy 2) epickim więc spadkiem sił w weekend. Nie wiem czy mam jakiś stały zasób sił i energii, który wyczerpany w pracy powoduje zupełne wyłączenie w weekend, ale to co się ze mną działo wieczorami i w dni wolne to była porażka. Po pracy wracałam wyczerpana. Wypluta, zużyta i rozmemłana. Naprawdę nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Cały weekend praktycznie przeleżałam w błogim stanie bezczynności. No i to chyba jest uniwersalna zależność. Wielkie zaangażowanie w pracę, w którą angażowanie się nie przychodzi z łatwością wymaga dużej ilości SIŁ. Siły raz wykorzystane są stracone. Albo jestem hiper produktywna w pracy, albo działam też dużo poza nią. W moim wypadku, trzeba wybrać. 

2) Czas i poczucie znużenia
Dzięki zaangażowaniu się w to co robię, przestałam odliczać godziny w pracy. Wręcz przeciwnie, zaczęło mi ich bardzo brakować, kiedy okazało się, że nie zdołam zrobić wszystkiego co sobie zaplanowałam. Zmieniło się moje postrzeganie rzeczywistości i to jest na pewno duży duży plus. 

3) Stosunki z innymi pracownikami
Oj tutaj przepływ tylko mi zaszkodził. Przez moje postanowienie totalnego zaangażowania w to co robię, kilka razy moja przyjaciółka z pracy bezskutecznie próbowała mnie przywołać. Nie reagowałam na jej sygnały, bo po prostu byłam w swojej strefie. 
Przepływ zdecydowanie osłabia kontakty z otoczeniem. Człowiek koncentruje się na robocie i świat dla niego znika. To niekoniecznie jest pejoratywne, wszystko zależy od priorytetów. 

To takie trzy najważniejsze obszary. 
Co myślę o Przepływie w pracy? Trzeba z nim uważać. To bardzo wyczerpująca praktyka, intensywnie skupiać się na każdym momencie. Warto więc sobie przemyśleć- na czym dokładnie chcę spalać swoją energię? Co ja chce robić i w jaki sposób? Żyjemy w czasach w których koniecznie trzeba opanować sztukę dawkowania sił i środków. 

Przyszły tydzień postanawiam poświęcić absolutnemu szukaniu pasji- codziennie będę robić coś w stronę sprecyzowania obszarów mojego zaangażowania. 

czwartek, 17 stycznia 2013

Być bogatym czy mieć pracę z pasją...

... oto jest pytanie:


Coś w tym jest, że trzeba marzyć.
Siła marzeń jest wielka.

Przykład (historia z życia):
Pewna Pani zawsze chciała podróżować. Dostała się do pracy w biurze linii lotniczych na nudne stanowisko biurowe. Ciągle wszystkim powtarzała, że ona będzie podróżować, bo o tym marzy i robiła swoje ciągle wierząc. Siła jej marzeń sprawiła, że w niedługim czasie awansowała i teraz podróżuje od lotniska do lotniska załatwiając tam sprawy firmy. Dodatkowo ma możliwość przedłużenia swojego pobytu o kilka dni na zwiedzanie okolicy. Żyć nie umierać.

szukanie pasji: szukaj jej wszędzie! (4) szukaj u znajomych!

Dziś będzie o tym, jak wczoraj mnie pasja znalazła na wieczorku ploteczek o przyjaciółki. D. jest bez wątpienia osobą pełną pasji. Kocha fotografię, jak tylko skończyła nasze wspólne studia od razu zapisała się na kolejne, właśnie z tej swojej wymarzonej dziedziny (jednocześnie hardcorowo zapieprzając na etacie pn-pt). No i wczoraj dorwałam się do jej kompa, na którym znalazłam milion folderów ze zdjęciami. I wiecie co, to naprawdę widać, kiedy ktoś kocha to co robi.

http://www.sxc.hu/photo/1066564
Każde zdjęcie (nawet znienawidzone przeze mnie zwierza różnej maści) było pełne życia. Takie, że patrzysz, i chcesz tam być! Takie, że czujesz, że ten kto to robił, naprawdę poświęca zdjęciom dużo czasu i kocha je robić. It makes all the difference. Wkrótce potem, D. zaczęła mi opowiadać o swoich zajęciach, o tym czego się uczy i co na nich robi. Oczy zaczęły jej błyszczeć a uśmiech rozświetlił pół oblicza. Zaczęła mi pokazywać kolejne zdjęcia. I powiem Wam słuchałam jej i słuchałam i jakieś takie niewidzialne cząsteczki pasji i zaangażowania zaczęły się przebijać do mojej głowy (która cały dzień bolała wprost okrutnie)


Zaraz w mojej głowie zaczęły się pojawiać pomysły na projekty- jak zrobić tak, żeby połączyć swoje siły z jej i zrobić coś niesłychanie fajnego?

Pasja naszych znajomych to bardzo fajny punkt zapalny do odnajdywania tego, co nasz interesuje. Jeśli macie kogoś z pasją, zacznijcie go wypytywać o to co robi, niech pokaże Wam coś z tego, czym się interesuje. Potem pomyślcie, czy chcielibyście (czy można) połączyć to co Wy robicie(lubicie robić - umiecie robić) z tym co robią Wasi przyjaciele.

Możecie się zaskoczyć!

środa, 16 stycznia 2013

A może już znalazłam?

Anek poruszyła coś, co od jakiegoś czasu siedzi w mojej głowie i wyjść (przez lenistwo i inne wymówki) nie potrafi: "Your dream job does not exist. You need to create it!" (patrz: poprzedni post)

O tym samym pisał ulul w komentarzu:
"Znalazłam ostatnio taką ciekawą stronkę 80,000 Hours poświęconą właśnie sprawom wyboru właściwej kariery. I co oni tam sugerują to to, że ani pasja, ani do końca jakieś tam cechy Twojego charakteru mierzone testami nie są takie kluczowe dla długoterminowej satysfakcji jak to, czy praca daje Ci 5 podstawowych rzeczy: 
1. niezależność,
2. poczucie doprowadzania rzeczy do końca (celu),
3. różnorodność,
4. feedback na temat Twojej pracy,
5. twój korzystny wpływ na innych.

Trochę koślawo to przetłumaczyłam, dlatego od razu zamieszczam link do konkretnego wpisu: http://80000hours.org/blog/68-how-to-find-a-job-you-ll-love :)"

Nad tym zastanawiałam się i ja. Patrząc na testy, które zrobiłam sobie wcześniej jestem dokładnie na stanowisku, na którym być powinnam. Powoli zaczynam godzić się z myślą, że tak jak w prawdziwym związku, tak i w pracy trzeba się po prostu dotrzeć. Dać szansę.

Drugą jest rzeczą, o której przeczytałam w jednym z ostatnich numerów polskiej edycji Harvard Business Review (żródło pojawi się wkrótce), jest pewna tendencja - otóż młodzi managerowie dzisiaj cały czas szukają spełnienia zmieniając pracę, co w dużym stopniu jest wynikiem nieodpowiedniego zarządzania. Poniżej na wykresie podano różnice pomiędzy oczekiwaniami a tym, co otrzymują:


Koniecznie muszę zrewidować, czy to co oczekuję pokrywa się z tym, co dostaję w pracy. Zwłaszcza, że moment przedłużania umowy (lub nie...) nadchodzi coraz szybciej...


wtorek, 15 stycznia 2013

i jeszcze jeden!


https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/734243_10151345731778948_276878641_n.png

poniedziałek, 14 stycznia 2013

obrazeczek ku natchnieniu?


http://womanseeksworld.com/wp-content/uploads/2012/07/Find-Your-Passion.jpg

Live your legend- czy pasję można znaleźć u self help yody?

Moi drodzy, mam nadzieję, że pamiętacie moją obietnicę zbadania Live your legend. Ponieważ materiały z tej stronki wymagają dużo czasu, zajmowałam się tym przez kilka wieczorów, i dziś chciałabym skomentować to, co fajnego (lub nie) ta stronka oferuje poszukiwaczom pasji. Po darmowej rejestracji na stronce od razu otrzymałam pakiet powitalny (kilka pdfów z ćwiczeniami, inspirujące plakaty and all that shit).

Rozpoczęłam pracę od znalezienia mojego DLACZEGO? Zestaw startowy stronki zmusił mnie do odkrycia mojej motywacji i wartości.

Dlaczego wykonuję swoją pracę?
W jaki sposób czyni mnie ona lepszą osobą a świat lepszym miejscem?
- Te pytania szczerze mówiąc wypełniłam z lekkim uśmiechem pod nosem, nie do końca czając, czemu to takie ważne, by dokładnie rozpisać co i jak. Przecież udzielenie odpowiedzi- pracuję bo potrzebuję pieniądze - nie sprawiło, że pacnęłam się w czoło z wielką potrzebą natychmiastowej zmiany miejsca zatrudnienia...

Moje wartości chyba też kuleją, bo na pytania "czego się boisz w odniesieniu do kolejnych pokoleń ludzkości", "jak wg Ciebie powinien wyglądać świat" mimo wysiłku i czasu włożonego, ułożyłam zdawkowe, jednozdaniowe odpowiedzi (wstydź się Anku wstydź!)

Drugi zestaw ćwiczeń to Droga do sukcesu wg. Warrena Buffeta. Te zadania z kolei zmusiły mnie do sformułowania moich życiowych celów. No i powiem Wam, że zwątpiłam po raz drugi. Po pierwsze dlatego, że w przygotowanym polu 25 możliwych wypisałam tylko 5? Może nie zrozumiałam zadania, ale jakoś póki co nie widzę większej ilości celów na mej ścieżce życia.

Ostatni etap przygotowania do życia jakie powinnam wieść to odpowiedź na pytanie tego miesiąca, czyli- co jest moją pasją??? Seria 27 (plus 1 bonusowe) pytań próbujących pokazać mi, co tak właściwie powinnam robić. Odpowiedziałam solidnie. Czy coś w moim życiu się zmieniło? Czy doznałam epickiego objawienia? Czy wiem, czego chcę? Cóż... Szczerze mówiąc średnio. Może to ta zima, ale pozostaję sceptyczna.

PODSUMOWANIE: Dochodzę do wniosku, że swoją karierę i pasje można rozpisywać i przemyśliwać do koniorafałowego porzygu. Jeśli nasze działania skupiają się na wypisywaniu rzeczy, zamiast konkretnych działaniach, obawiam się, że pozostaną na papierze.  

Zainspiruj się:

czas: 31: 32, mija jak chwilka, bo pan jest taki charyzmatyczny i zabawny!
Odwiedź J P Morgan 
i oczywiście streszczenie filmiku:




 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Best WordPress Themes